sobota, 28 września 2013

REX BROWN - OFFICIAL TRUTH,101 PROOF:THE INSIDE STORY OF PANTERA


 
                                                                                        

 
 
Uwielbiam Panterę. Wszystko od Cowboys from Hell po Great Southern Trendkill stoi na półce od wielu lat i cieszy mnie niezmierne,wciąż z taką samą mocą. Reinventing the steel mimo kilku dobrych utworów nie robiła już takiego wrażenia,to był ich łabędzi śpiew, brakowało pasji, mocy,dzikości i autentyczności obecnej na poprzednich płytach, idealna maszyna do zabijania tak nagle przestała wzbudzać jakieś większe emocje.
Niedługo później byliśmy świadkami tragicznych wydarzeń o których wszyscy wiedzą i po okresie względnej ciszy i rozpamiętawaniu talentu znakomitego gitarzysty z Texasu zaczęła sie prawdziwa telenowela w amerykańskim stylu,wzajemne oskarżenia, wyrzuty,zerwane relacje,obrzucanie się inwektywami na łamach prasy i tym podobne zagrania. Philip  w swoim zwyczaju zaangażował się w kilka projektów z którymi objechał planete kilka razy, Vinnie miał swój bar z striptizem i zespół z głupią nazwą na który nikt nie zwracał większej uwagi a Rex..No właśnie,Rex ,basista który był zawsze w cieniu swoich bardziej charyzmatycznych kolegów teraz wypuścił na rynek swoją biografię..
Dla fanów zespołu to pozycja obowiązkowa,choć nie obfituje ona w barwne opisy rock n’rollowej jazdy bez trzymanki gdzie koks i gołe dupy ganiające się po hotelowych korytarzach grają główną role to jednak i tak upchano na kartach tej historii wiele ciekawych faktów. Najbardziej uderzyło mnie chyba to,ze czterech tak róznych facetów było w stanie powołać do życia zespół który swego czasu zmiatał absolutnie wszystko.
 
Rex przedstawia braci Abbott jako facetów o totalnie zwariowanym podejściu do życia,którzy albo śpią albo są na imprezie,czytelnik dostaje  bilet w jedną stronę do szalonego  świata w którym odpala się śpiącemu kumplowi petardę pod tyłkiem,zamiast śniadania chwyta się  po butelkę wild turkey i w każdym mieście szuka się baru z cycatymi laluniami tańczącymi na rurach. Z drugiej strony jest Phil który kocha wszystko co ekstremalne, od Deicide,boks,horrory na heroinie skończywszy. No i jest Rex,facet o którym nikt by nigdy nie powiedział ,ze jest jakimś wielkim basistą,a facet ponoć odebrał solidne wykształcenie ,szczególnie jeśli chodzi o jazz i potrafi goddzinami gadać o swojej miłosci do Led Zeppelin,golfa i ..hazardu.
Cztery różne indywidualności,jeden cel:tworzenie zabóczej metalowej muzy,STRONGER THAN ALL.

Fascynujacym jest fakt, że zespół który w latach 80tych dawał upust swojej miłosći do Judas Priest i power metalu w latach 90tych przeobraził się w prawdziwe monstrum,naladowane testosteronem które pchnęło metal na nowe tory i zainspirowało całą generację zespołów na które dzieciaki później wołały groove metal.
Skąd ta zmiana? Rex wskazuje,że w latach 90tych szło już nowe,np. wszyscy kochali Beg to Differ.Ale  jeszcze bardziej wpłynęła na nich Metallica która wypuszczając czarny album uderzała bezpośrednio w mainstream.Jak wskazuje pan Brown, Pantera uznała to za ciotowaty ruch i doszła do wniosku,że oto powtsała na rynku olbrzymia luka, dla mocnej,agresywnej muzyki,panowie postanowili więc zrobić coś dokładnie odwrotnego i  gdy najbardziej rozpoznawalny zespół metalowy na świecie nagrywał coraz przystępniejsze , zainspirowane bluesem i hard rockiem płyty faceci z Pantery  z roku na rok brzmieli coraz bardziej brutalnie. Ale pod koniec lat 90tych pasmo niekończących się sukcesów zdawało się dobiegać końca a zespół wycieńczony alkoholem,narkotykami i niekończącymi się trasami był już w rozsypce i wzajemna niechęć narastała z każdym dniem.
Rex w swojej książce w interesujący sposób nakreśla chwile pełne radości,obfitujące w zabawne anegdoty i całonocne wygłupy, ale również nie szczędzi gorzkich słów pod adresem swoich dawnych kolegów.Dowiecie się,dlaczego Vinnie mimo otaczającego go tabunu dziewcząt rzadko kiedy mógł się dobrać do ich majtek, jak Phil tłumaczył dlaczego sięga po heroine,jak to jest budzić się rano,pić jedną butelkę whiskey po drugiej by później obudzić się na podłodze i być rozmontowanym do tego stopnia,że bez codziennej dawki procentów nie można funkcjonować.

Książka  warta polecnia, zwłąszcza dla fanów tego wielkiego zespołu,rzuca światło na kilka rzeczy i daje jakiś zarys tego jak trudne osobowości tworzyły zespół który wydawał się być niezniszczalny.
Teraz jeszcze tylko pozostaje czekać na biografię Phila która powinna pojawić się w sklepach już niedługo..Będzie się działo.


                                                                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz